Inaczej znaczy lepiej?

Akademia Kreatywności to projekt który powstał po to, żeby wspierać uczniów w poszukiwaniu efektywnych metod nauki, zgodnie z przyświecającym mu hasłem NAUCZ SIĘ UCZYĆ SKUTECZNIE.

Jest to komunikat wysyłany zarówno w stronę nauczycieli, jak i uczniów. I nie są to tylko puste słowa, ale przekaz wspierany konkretnymi działaniami.

Na zajęciach Akademii Kreatywności mówimy o tym, że skuteczna nauka opiera się na 4 filarach:

  1. zrozumienie
  2. kodowanie
  3. utrwalanie
  4. odkodowywanie

Wszystkie te filary stanowią kolejne etapy w procesie efektywnej nauki. Nie można pominąć żadnego z nich. Każdy jest równie ważny i niezbędny w osiągnięciu celu. W pierwszym etapie, tj. ZROZUMIENIE, sojusznikami uczniów stają się ci, którzy mają wiedzę i ją przekazują, np. nauczyciele. Ich zadaniem jest doprowadzenie dziecka do miejsca, w którym otrzyma dostęp do wiedzy. Sam dostęp jednak nie wystarczy, stanowi on tylko jeden z niezbędnych elementów. Kluczowe jest przetworzenie, czyli ZAKODOWANIE, wprowadzenie do pamięci najważniejszych danych. Dopiero wówczas, kiedy uczeń sam sobie udowodni, że potrafi przetworzyć, opracować, przekazać komuś innemu zrozumiane informacje, może mieć pewność, że temat nad którym pracuje został opanowany. A ponieważ człowiek najwięcej zapomina w ciągu pierwszej godziny od zakończenia nauki, niezbędnym etapem w procesie efektywnej nauki staje się UTRWALANIE wiedzy, czyli system dobrze zaplanowanych powtórek. Ostatni etap, to ODKODOWYWANIE, czyli konkretna, wiarygodna informacja zwrotna na temat stanu opanowania materiału.

Przedstawiony proces wydaje się być żmudny i długotrwały. Może zachodzić obawa, że dodatkowo obciąży dziecko zabierając mu czas wolny. Nie musi tak jednak być. Wszystko zależy od organizacji systemu edukacyjnego. Dzisiaj na wielu forach nauczycielskich szeroko komentowane są zapowiedzi Ministerstwa Edukacji Narodowej w kwestii prac domowych.

„Nauczyciel może sprawdzić pracę domową, ale nie może jej ocenić”– zgodnie z wyjaśnieniem pani minister Barbary Nowackiej.

Co to w praktyce oznacza?

Może najpierw zapoznajmy się z zapisami prawa oświatowego dotyczącego oceniania, które stanowią co następuje:

§  12.  [Cele oceniania bieżącego z zajęć edukacyjnych]

Ocenianie bieżące z zajęć edukacyjnych ma na celu monitorowanie pracy ucznia oraz przekazywanie uczniowi informacji o jego osiągnięciach edukacyjnych pomagających w uczeniu się, poprzez wskazanie, co uczeń robi dobrze, co i jak wymaga poprawy oraz jak powinien dalej się uczyć.

Odnosząc to do zapowiadanych „rewolucji” związanych z pracami domowymi nauczyciel może sprawdzić, ale nie może ocenić pracy domowej dla chętnych. Ocenić, czyli nie tylko wystawić opinii wyrażonej cyfrą, ale również, odnosząc się wprost do zapisów prawa oświatowego, przekazać uczniowi informacji zwrotnej o tym, co zrobił dobrze, a co wymaga jeszcze pracy. Poza tym nauczyciel nie może wziąć pod uwagę swoich opinii wynikających z analizy bieżących prac domowych dla chętnych w kontekście ogólnego podsumowania osiągnięć ucznia, gdyż ta forma oceny jest ministerialnie zakazana.

Dochodzimy do absurdu wynikającego z potrzeby populistycznego zaistnienia w środowisku uczniowskim i braku zrozumienia realiów edukacyjnych.

Zadaniem oceny jest dostarczenie uczniowi informacji zwrotnej. Co traci uczeń pozbawiony takiej możliwości? Informacja zwrotna jest podstawowym narzędziem, które umożliwia ocenę postępów i zrozumienia osiągnięć oraz ewentualnych błędów.

Kilka kluczowych aspektów roli informacji zwrotnej w procesie edukacyjnym to:

1. Pomoc w monitorowaniu postępów: Informacja zwrotna umożliwia nauczycielom i uczniom monitorowanie postępów w nauce. Dzięki niej można określić, w jakim stopniu osiągnięto cele i jakie obszary wymagają większej uwagi.

2. Rozwój samooceny: Informacja zwrotna daje uczniom możliwość poddania pod ocenę swoich osiągnięć oraz dokonania samooceny. To pomaga uczniom w samorozwoju i zrozumieniu swoich mocnych i słabych stron.

3. Komunikacja i współpraca: Informacja zwrotna jest ważnym narzędziem komunikacji i współpracy między nauczycielami a uczniami. Dzięki niej uczniowie mają okazję zgłosić swoje pytania i problemy, a nauczyciel może dostosować swoje metody i podejście do indywidualnych potrzeb uczniów.

Zgodnie z zapowiadanymi zmianami nauczyciel nie może takiej oceny, czyli informacji zwrotnej, sformułować w odniesieniu do dobrowolnie wykonanej przez ucznia pracy domowej.

Czy to oznacza, że pomysł ministerstwa w całości jest przeciwskuteczny?

Likwidacja prac domowych nie poprawi jakości funkcjonowania uczniów. Poza tym prawo nie nakazuje zadawania prac domowych. Decyzja o ich zleceniu zawsze zależała od woli nauczyciela. Bez ingerencji ministerstwa, część pedagogów już dawno zrezygnowała z takiej formy. Na pewno byli i tacy, który oczekiwali od uczniów zbyt intensywnego zaangażowania po lekcjach. Ale diagnoza, ocena i ostateczne rekcja na taki stan rzeczy, należy nie do ministra, a do dyrektora, który wśród swoich zadań ma sprawowanie nadzoru pedagogicznego.

Sama koncepcja zaproponowania prac domowych dla chętnych ma sens i może być efektywnym wzmocnieniem procesu edukacyjnego. Dobrowolność wzmacnia motywację wewnętrzną. To uczeń podejmuje decyzję o chęci wykonania zadania, więc jakość jego nauki jest zdecydowanie większa, niż w przypadku przymusu. Taka sytuacja przenosi ciężar odpowiedzialności za efekt nauki z nauczyciela na ucznia i rodzica. Uczeń otrzymuje moc sprawczą w kontekście swojej nauki. Rolą nauczyciela jest wsparcie ucznia w przypadku trudności i ocena efektu jego pracy. Ocena, czyli informacja zwrotna stanowiąca wskazówkę ucznia do dalszego rozwoju. To czy ma ona być ujęta w zapisie cyfrowym, czy opisowym, stanowi temat wtórny.

Tyle, że żeby dziecko chciało wykonywać prace domowe dla chętnych musi mieć na nie czas. Chyba nikt nie zakwestionuje stwierdzenia, że dziecko nie powinno pracować dłużej niż dorosły. A niestety wielokrotnie tak się dzieje. Poza zajęciami w  szkole głównej, uczniowie często rozwijają swoje zdolności muzyczne, sportowe, językowe itp. Po tak aktywnym dniu nie mają już energii na  żadną, ani obowiązkową, ani dodatkową aktywność. Co w związku z tym zrobić? Wydaje się, że niezbędna jest tu modyfikacja modelu pracy dziecka w szkole. Aktywności powinny być podzielone tak, żeby uczeń w ciągu dnia, a może tygodnia realizował blok kiedy zdobywa nową wiedzę, kolejny kiedy wśród rówieśników, pod opieką nauczyciela może ją utrwalić i trzeci, w którym może realizować zajęcia rozwijające umiejętności miękkie. A po całym dniu iść do domu i odpocząć, albo, jeśli chce, zrealizować dodatkową pracę. Jest to rozwiązanie bardzo skomplikowane do wdrożenia, wiąże się ze zmianą mentalności, wyjściem poza ramy schematycznego myślenia na temat edukacji. Założenie nie stanowi rozwiązania idealnego. Ma być jedynie wstępem do dyskusji na temat prawdziwej zmiany.

Ministerstwo, które dbając o wolność uczniów, jednocześnie ogranicza autonomię nauczycieli daje dowód temu, że przekonanie o tym, że na edukacji zna się każdy, kto miał z nią osobiste doświadczenia, jest zdecydowanym nadużyciem.

Anna Staręga